
Zasadniczo szło nieźle ...

dopóki przyczepa nie ruszyła. Okazało się, że ( ... tak po babsku to określę ) pod wpływem ciężaru przyczepa osiadła tak, że błotnik ocierał się o koło. Opona została uszkodzona. Na odsiecz przyszedł nieoceniony duet mrągowsko-pucki:

Całe zamieszanie z przyczepą nie przeszkadzało naszym "pasibrzuchom" gościć się we włoskiej pizzerii:

A.K.