loader
Scroll to top

CZARNY ODCIEŃ BIAŁEGO SZKWAŁU - pobrano z www.wmozz.pl - polecamy ! ( 25.11.2007 )

Napisał Sławomir Popowicz
03.09.2007, 18:32

Najpierw.
Flauta, lenistwo i opalanie, pływanie i nurkowanie w ciepłym polodowcowym mazurskim jeziorze, żagle wiszą czekają na odrobinę przeciągu. Owady wściekle gryzą, słyszalność i widzialność znakomita, wręcz niespotykana. Wymienione objawy sugerują, że już niedługo pogoda się zmieni. Potem. Wreszcie wiatr wypełnił żagle. Lekki przechył, nabieramy prędkości. Już więcej nie możemy wybalastować. Rozbryzgana fala z jednego końca

łodzi przelatuje poziomo nad pokładem i ląduje na drugim końcu. Zbliża się biała ściana wody w aerozolu. Olbrzymi hałas i poziomy deszcz, brak sterowności łodzi, dryfujemy, fala przygniata nas do brzegu.
I wreszcie.

Znowu flauta i znowu cisza. Płaska woda i ostatnie krople deszczu tworzą banki na powierzchni wody. Godzinę temu woda w jeziorze była o 10°C wyższa!

Liczymy straty.

Załoga w komplecie trzęsie się z zimna, jedno złamane żebro, rozbita głowa, zmiażdżony palec wskazujący lewej ręki, rozbita głowa i kolana, stopy i dłonie krwawią. Wszystkie rzeczy zamoczone czekają na wyjęcie z łodzi pływającej do góry dnem.

Obracamy łódkę.

Wyciągamy wszystko na ląd. Zabieramy się do wybierania wody. Już wybraliśmy 400 wiader wody a końca nie widać i sił brakuje. Ubrania i śpiwory nie chcą szybko wyschnąć.

I co dalej?

Jeszcze raz zacznijmy od początku.

Dlaczego poślizgnąłem się będąc na szorstkim mokrym pokładzie?

Załoga do opalania używała olejków i kremów. Leżąc na pokładzie raz na brzuchu raz na plecach wystarczy, aby pokład stał się ślizgawką. Wystarczyło, aby ktoś spryskał pokład płynem do mycia naczyń i nie byłoby ślizgawki.

Dlaczego mam potłuczone żebra?

Nie założyłem kamizelki ratunkowej, która doskonale chroni klatkę piersiową.

Dlaczego mam pocięte stopy?

Wskoczyłem na bosaka do wody. Zeszłoroczne kikuty trzcin wystające z mułu kuły jak wykałaczki, a muszle rozcinały stopy, jak żyletki.

Dlaczego łajba po wywrotce wykonała grzyba?

Nie założyłem na top masztu czegoś pływającego. Na przykład kamizelki ratunkowej lub koła, albo kanistra na wodę, czy worka żeglarskiego z pustymi zakręconymi butelkami po napojach.

Dlaczego załoga nie słyszała moich poleceń?

Czy próbowałeś w pędzącym pociągu z prędkością ponad 60km/h, rozmawiać przez otwarte okno z inną osobą, która wychylała się przez inne okno?

Dlaczego podobnych pytań może być jeszcze ponad 100?

Ponieważ praw fizyki nie oszukasz.

Silny wiatr tworzy duże zafalowanie wody. Zafalowana woda powoduje wymieszanie powierzchniowej ciepłej wody z zimną wodą (lodowatą wodą, przecież jeziora mazurskie są jak nazwa wskazuje jeziorami polodowcowymi). Warto ubrać 2-3 warstwy ubrań, a na to założyć sztormiaki i kamizelkę ratunkową.

Zafalowana woda powoduje rozkołysanie jachtu.

Nadmierne rozkołysanie boczne i wzdłużne są główną przyczyną utraty stateczności łodzi, a to jest najczęściej przyczyną wywrotki. Skuteczną metodą likwidującą rozkołys boczny i wzdłużny jest kołysanie się załogi w przeciwną stronę w stosunku do kołysania łodzi.

Jeśli dziób kadłuba wychodzi do góry, to załoga pochyla się do przodu.

Jeśli rufa kadłuba wznosi się do góry, załoga pochyla się w kierunku rufy.

Kadłub pochyla się na lewą burtę, załoga pochyla tułów w kierunku prawej burty.

Przy dobrze zgranej załodze, niekiedy wystarczy ruszać tylko ramionami i głową w odpowiedni rytm wyznaczony przez łódź i fale. Sprawdziłem działa nawet na 14 tonowych morskich jachtach. Wniosek załoga musi się nauczyć pracować ciałem w rytm kołysania jachtu nawet, jeśli wiszą na balaście. Załoga nie jest bagażem! Naucz się likwidować rozkołys boczny. Można ćwiczyć korzystając z fal wytworzonych przez motorowodniaków.

Wyjęcie miecza jest potężną bronią przy likwidacji przechyłu.

Nadmierny przechył likwidować można wyciągając miecz. Im więcej miecza wyciągniesz, tym większe będzie rozkołysanie łodzi. Dodatkowo może okazać się, że jacht nie słucha się steru. Jacht z wyciągniętym mieczem będzie bardzo mocno nawietrzny, albo zawietrzny i będzie miał bardzo duży dryf, ale zniknie nadmierny przechył, będzie bardziej stateczny. W zależności od konstrukcji kadłuba i rodzaju miecza dla poprawienia sterowności łodzi pewną część miecza zostawiamy w wodzie.

Pamiętaj ubezpieczenie jachtu praktycznie jest tylko do 14m/s! (7° B )

Nawet dla bardzo doświadczonych żeglarzy spotkanie z Białym Szkwałem na Mazurach może skończyć się tragicznie. Żadna ubezpieczalnia nie garnie się wypłacić odszkodowanie za połamany maszt i porwane żagle, jeśli awaria nastąpiła przy wietrze powyżej 7°B.

Jak przygotować się do niechcianej wywrotki?

Najtrudniejszym momentem jest decyzja zrzucenia żagli.

Ktoś musi zapakować wszystkie ciuchy, śpiwory, prowiant, dokumenty i przyrządy elektroniczne do kolejnych worków foliowych pozaklejać plastrem. Im więcej pękatych, nadmuchanych worków foliowych tym większa szansa, że łajba nie zatonie, że będzie mniej wody do wylania po wywrotce, że coś będzie suche. Osobiście kupuję przed rejsem po 10 worków na śmieci 120 litrowych na każdego członka załogi.

Ktoś musi zrzucić żagle. Na fale od grota wciągnąć na top worek żeglarski z zakręconymi pustymi kanistrami na wodę. Nawet 10 litrowy pusty kanister wystarczy, a worek najlepiej, aby był koloru jaskrawego. Dawniej wciągałem na fale koło ratunkowe.

Jeśli już masz wywrotkę i nie masz jakiegoś wypornika na topie masztu, to w pierwszej kolejności ktoś z załogi (oczywistym jest, że ma założoną kamizelkę ratunkową) musi przytrzymać top i zamocować na topie masztu koło ratunkowe (albo kamizelkę ratunkową). Wywrócony jacht bez żagli prawie natychmiast chce wykonać „grzyba”. Dryfujący lub tonący jacht w pozycji topem masztu do dna najczęściej o coś zawadzi. Wtedy maszt na pewno się złamie.

Ktoś musi wyjąć miecz. Przygotować cumy holownicze, linę kotwiczną. Sprawdzić czy na właściwym miejscu jest nóż bosmański, czy są kombinerki do odkręcania szekli.

Ktoś musi przygotować dryfkotwę. Dryfkotwę prowizorycznie można zrobić z kolejnego worka żeglarskiego, albo plecaka. Wkładamy jakieś obciążenie do worka i solidnie przywiązujemy do liny najlepiej o długości co najmniej 3 razy dłuższej od długości kadłuba.

Obciążeniem dryfkotwy mogą być wszelkie rzeczy z jachtu, które mogą moknąć. Im dłuższe liny ciągną się za rufą tym łatwiej utrzymać kurs z wiatrem. Dodatkową zaletą wlekących się lin za rufą, to jest to, że przechodząc do baksztagu wlekąca się lina może uratować niespodziewanego człowieka za burtą.

Jak ratować wywróconą łódź i załogę?

Po dopłynięciu do wywróconej łodzi zrzucamy swoje żagle. Musimy najszybciej, jak to jest możliwe na trwale połączyć linami naszą łódź z łodzią wywróconą. Wykonywanie tej czynności w warunkach dużej fali wymaga olbrzymiej siły i zręczności. Na skutek zafalowania jacht ratunkowy może uderzyć i odbić się od jachtu wywróconego. Siły są potężne, liny cumujące oba jachty mogą gwałtownie się naprężyć i zmiażdżyć palce, wyrwać reling, wygiąć handszpak, urwać kabestan. Zabieramy tonącą załogę na nasz jacht. W praktyce nie ma możliwości wybrania wody z zatopionego jachtu nie będąc na płyciźnie.

W przypadku dobrej kondycji załogi i topielców możemy zająć się ratowaniem rzeczy i łodzi.

Ktoś nie zmarznięty musi dopłynąć do topu wywróconej łodzi. Zaczepić na trwale linę na topie i drugi koniec tej liny dowiązać do naszego fału grota. Następnie lekko powoli wybieramy fał grota. Wywrócona łódź powoli staje, maszt pochylony do 45° jest już nad wodą, kadłub pod wodą prawie wisi na cumach przyczepionych do naszego jachtu. Teraz można zacząć ratować bagaż.

W przypadku drugiego jachtu ratowniczego, cumujemy go na drugiej burcie. Drugi pomocniczy jacht najczęściej ustawiamy odwrotnie tzn. rufą do dziobu. W ten sposób możemy w trzy jachty szybciej spłynąć na płyciznę. Wybieranie wody zakończyć może się sukcesem, jeśli burta jest powyżej linii wodnej i skrzynka mieczowa zostanie zatkana, wtedy możemy szybciej wybierać wodę niż fale wpłyną do kokpitu. Dwa pomocnicze jachty zacumowane po obu burtach mogą próbować na linach lekko powoli podnieść zatopiony dziób jachtu, podtrzymując rufę tak, aby była trochę nad wodą. Teraz można wypakować wszystko ze kadłuba. Dochodzimy do momentu osiągnięcia pływalności, w kadłubie może jeszcze być ponad 1000 litrów wody do wylania.

© 2024 Giżycka Grupa Regatowa | Delivered by UpwindMedia